Luty się kończy więc czas na kolejną sesje, którą wykonałam w ramach projektu "12 miesięcy razem" :)
W tym miesiącu wyruszyliśmy do lasu w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego miejsca na zdjęcia. Było szaro, buro, mokro i przygnębiająco. Jechaliśmy drogą przez las, jechaliśmy i jechaliśmy, aż napotkaliśmy szlaban. Zrezygnowani już mieliśmy wracać kiedy w głębi lasu zauważyłam przewrócone brzozy. Okazało się, że miejsce fajne choć fotografowanie tam Dominika było nieco niebezpieczne. Chwilę siedział bez ruchu, ale potem zaczęło mu się nudzić, jeszcze chwila i pewnie wylądowałby twarzą na ziemi więc musieliśmy zostawić przewróconą brzozę i poszliśmy jeszcze kawałek w głąb lasu, a tam drzewo (szok prawda?) ;) Przykuło ono moją uwagę ponieważ mech na nim prezentował się naprawdę fajnie. Posadziłam dzieci, kilka zdjęć zrobiłam i nawet mi się podobają. Moim zdaniem efekt taki nieco bajkowy, magiczny.
I tylko szkoda, że wszędzie dookoła ogromne chaszcze rosły, mało efektownie to wygląda, ale trudno...
Zdjęć nie mam zbyt wiele, Dominik nie miał ochoty na dłuższe pozowanie, a Nikodem najchętniej poszedł by na zwiady więc (ku mojej rozpaczy) zrobiłam kilka zdjęć i pojechaliśmy do domku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz