Uwielbiam zaglądać późnym wieczorem do pokoju Nikodema.
Z jednej strony jest to konieczne, ponieważ dziecko moje zawzięcie rozkopuje kołdrę, dziwnym trafem jego nogi lądują czasem na poduszce, a on sam potrafi spać zwisając z łóżka ;) W takich przypadkach muszę go poprawić, przykryć itp.
Ale uwielbiam także zaglądać do niego tylko po to, żeby spojrzeć na jego ładną buźkę wtuloną w ulubioną maskotkę, te jego loki rozrzucone na poduszce...
Słodki widok, taki wzruszający i dla odmiany on taki spokojny i cichy ;)
Też uwielbiam patrzeć na dzieci jak śpią, są takie grzeczne jak aniołki wtedy :)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku ważniejsza stała się maskotka a nie wtulony w poduszkę syn
OdpowiedzUsuńWiem, sama robiłam to zdjęcie więc wiem na co kierowałam punkt ostrości ;)
UsuńWydaje mi się, ze widać, że to celowe działanie...